Jestem wielką fanką pomadek.Kiedyś ciągle je kupowałam i zbierałam.Moja kolekcja nieustannie się zwiększała.Nadal je kupuję, ale już z rozwagą.Jak zauważę, że coś ciekawego wyszło na rynek i faktycznie mi się przyda, to wtedy mogę sobie na to pozwolić.Najbardziej zakochana jestem w matowych pomadkach.Mam ich większą część, ale też sporo błyszczących.Najczęściej używane są w organizerach na toaletce, reszta w szufladach.Od dłuższego czasu testuje dwie pomadki z Makeup Revolution.Mam już wyrobione zdanie o nich, pewnie jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdziły, dlatego już nie przedłużam :)
Pomadki są z dwóch serii.Pierwsza z iconic matte, natomiast druga z rose gold.Możecie je kupić w drogeriach internetowych.Ceny są różne, wahają się pomiędzy 10-19 zł za sztukę.Są dostępne w paru kolorach.
Zacznijmy od pierwszej pomadki, która skradła moje serce :)
Opakowanie jest matowe w kolorze czarnym, pojawiają się także złote akcenty.Na spodzie pomadki jak i na opakowaniu znajdują się naklejki z jej nazwą.Posiadam tylko jeden odcień o nazwie Chauffeur.Jest to przepiękny nudziak.Świetnie nadaje się do codziennego, lekkiego makijażu jak i wieczorowego.Używam go praktycznie codziennie.Dostaję dużo pytań na Instagramie o pomadkę jaką mam na ustach, często jest to właśnie ta.Konsystencja pomadki jest masełkowata, świetnie się rozprowadza.Wystarczy chwila i już całe usta mamy wypełnione.Nie zastyga na typowy mat, dzięki czemu nie wysusza ust.Ja bardzo lubię ją nałożyć, a następnie dotknąć chusteczką ust, wtedy mat jest o wiele większy.Na dole zobaczycie porównanie.Jeśli chodzi o trwałość, to oceniam ją na bardzo dobrą.Jak na pomadkę, która nie zastyga, trzyma się dobrze.Często po obiedzie byłam pewna, że cała się zjadła, a tutaj niespodzianka, bo nadal ładnie się trzymała.Były takie dni,gdzie utrzymywała się nawet 8 godzin.Przez ten czas jadłam lekki obiad i przekąski.Oczywiście, jeśli zjemy coś naprawdę mocno tłustego i ciągle będziemy jadły lub piły, to sobie nie poradzi.Pomadka schodzi równomiernie, bardzo szybko da się nią zmyć chusteczką.Najlepiej robić tak jak ja, czyli nałożyć ją i przytrzymać chwilę na niej chusteczkę.Wtedy staje się matowa i dłużej się utrzymuje.Przy takich kolorach jest o wiele łatwiej, ponieważ zawsze możemy ją dołożyć i nic złego się nie stanie.
Druga pomadka ma opakowanie w kolorze rose gold.Jest niezwykle piękne i eleganckie.Niesamowicie wygląda położona na toaletce.Mój odcień to girls best friend.Jest to typowy róż, dla mnie niestety zbyt różowy, taki trochę barbie.Gdyby była odrobinę ciemniejsza, z pewnością nosiłabym ją częściej.Konsystencja jest kremowa i łatwa w aplikacji.Zauważyłam, że jest mniej napigmentowana niż ta z serii matowej.Ten kolor lubi podkreślać suche skórki, więc trzeba z tym uważać i zadbać o swoje usta.Pomadka nie jest matowa, ale ja przyciskam do niej chusteczkę, żeby usunąć ten połysk i wtedy wygląda na mnie całkiem dobrze.Utrzymuje się krócej niż poprzednia(około 3 h), ale nie jest to zły wynik.Znika podczas jedzenia i picia.Często ją też matowiłam pudrem, wtedy jej trwałość była większa.
Obie pomadki mają bardzo ładne opakowania, które robią wrażenie.Wyglądają niezwykle elegancko.Kosztują niewiele, znajdziecie je w znanych drogeriach internetowych.Mają świetne zapachy, nie mam pojęcia do czego mogłabym je porównać, ale gdyby ktoś mi zasłonił oczy i kazał powąchać pomadki od razu wiedziałabym, że są z tej firmy.Mam już parę z innych serii i pachną identycznie.Matową uwielbiam, rose gold mniej ze względu na kolor, ale jestem ciekawa, jakby sprawdził się u mnie inny kolor z tej serii.
śliczne kolorki :3 Przyznam, że jeśli chodzi o dobrą cenę to Bell sa konkurencyjne:D
OdpowiedzUsuńŚliczne opakowania i kolory :)
OdpowiedzUsuńRóżowy wygrywa :)
OdpowiedzUsuńPiękny post <3 Pomadka ze zdjęcia nr 1 prześliczna :)
OdpowiedzUsuńagnesssja.blogspot.com
Zdecydowanie nudziakowa prezentuje aie lepiej:)
OdpowiedzUsuńMam ten róż i jestem z niego bardzo zadowolona. Dobrze czuję się w takich odcieniach :)
OdpowiedzUsuńTa różowa fajniejsza.
OdpowiedzUsuńPrześliczne! Ten różowy rzeczywiście nie Twój ale opakowanie ma piękne. Nudziakowa za to wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorki, z MUR miał płynną pomadkę i miło jej nie wspominam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście cudowne opakowania :)
OdpowiedzUsuńoby dwa kolorki śliczne
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia oraz opakowania pomadek:) , kolorek nr 1 zdecydowanie mój
OdpowiedzUsuńJejku, piękne te kolorki! :)
OdpowiedzUsuńPiekne te kolorki i zdjecia <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/11/romantyczna-toaletka-hemnes-z-ikea.html
z MUR miałam tylko paletki, ale te pomadki mają tak piękne kolorki że mam na nie wielką ochotę
OdpowiedzUsuńPiękny kolor pomadki nude :)
OdpowiedzUsuńTa złota pomadka wygląda bardzo gustownie, kolor nie mój ale opakowanie jest piękne :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne kolory! W sam raz dla mnie:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Ja używam produkty do ust tylko matki Golden Rose :) :) gorąco polecam
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory :-D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa z matowych miałam kontakt tylko z GR i Rimmel :)
Och te róż śliczny idealny na wiosnę, na którą już czekam :D
OdpowiedzUsuń