Cześć :)
Jak każda kobieta kochająca makijaż, uwielbiam testować nowości kosmetyczne.W moje ręce wpadł bronzer z firmy Makeup Revolution Vivid Baked Bronzer.Nie jest to nowość tej marki, ale w pewnym sensie jest to nowość dla mnie, a to dlatego, że bronzer nie jest matowy, a właśnie takich tylko używałam.Z ciekawości przeszłam do jego testowania już w ten sam dzień, a mam już go kilka miesięcy.Pewnie jesteście ciekawi, czy jest to kolejny kosmetyk z tej firmy, którego bardzo polubiłam, także zapraszam Was do dalszej części wpisu.
Jak każda kobieta kochająca makijaż, uwielbiam testować nowości kosmetyczne.W moje ręce wpadł bronzer z firmy Makeup Revolution Vivid Baked Bronzer.Nie jest to nowość tej marki, ale w pewnym sensie jest to nowość dla mnie, a to dlatego, że bronzer nie jest matowy, a właśnie takich tylko używałam.Z ciekawości przeszłam do jego testowania już w ten sam dzień, a mam już go kilka miesięcy.Pewnie jesteście ciekawi, czy jest to kolejny kosmetyk z tej firmy, którego bardzo polubiłam, także zapraszam Was do dalszej części wpisu.
Produkt znajduje się w plastikowym opakowaniu, z czarnym dołem i przezroczystą górą.Dzięki przezroczystej górze, możemy zobaczyć odcień, czy kontrolować zużycie.Mam trochę problem, żeby je otworzyć, czasem muszę użyć siły.W środku znajduje się aż 13 g bronzera.Koszt produktu to około 13-20 zł.Znajdziecie go na tambeauty lub w drogeriach internetowych.
Bronzer dostępny jest w 3 odcieniach.Ja posiadam Ready To Go.Jest to mój pierwszy wypiekany bronzer.Nie jest matowy, ma w sobie drobinki, ale nie jest to brokat, więc nie musicie się martwić.Ciężko jest mi określić kolor, na pewno jest ciepły, lekko wpadający w brzoskwinię, ale w żaden sposób nie tworzy pomarańczowej plamy.Bronzer jest bardzo dobrze napigmentowany, kolor jest na tyle piękny i intensywny, że można go używać jako cień do powiek.Ja stosuję go jako bronzer i cień do powiek, w każdej z tych roli sprawdza się świetnie.Idealnie podkreśla kości policzkowe, skóra staje się bardziej promienna.Nadaje cerze naturalną opaleniznę, wyglądając przy tym bardzo naturalnie.
Aplikacja jest szybka i prosta.Należy jednak uważać, aby nie przesadzić z ilością.Na początku za dużo mi się nabierało na pędzel i wyglądałam trochę śmiesznie.Na szczęście nauczyłam się go używać tak, aby wyglądał naturalnie.
Trwałość oceniam na bardzo dobrą.Robiąc rano makijaż, wieczorem jest wszystko na miejscu.Bronzer nie blednie i nie ściera się.
Kosmetyk jest bezzapachowy i na pewno niezwykle wydajny.Dzięki wypiekanej formule nie pyli się, a także możemy użyć go na sucho jak i mokro.
Ciekawy kolor. Muszę poszukać swatche :)
OdpowiedzUsuńPiekny ma kolor, chociaz moze byc dla mnie troche za pomaranczowy:)
OdpowiedzUsuńRównież się obawiam, że może być troszkę za bardzo pomarańczowy.
Usuńładny kolorek tego bronzera, lubię markę więc na pewno bliżej lata skuszę się na jakiś bronzer, żeby wyglądać na opaloną :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki MUR
OdpowiedzUsuńTego bronzera nie znam, sama używam tylko tych matowych :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor nie znałam tego bronzera super zdjęcia. Zapraszam do mnie: http://zwariowanaagnes.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńIe używam w ogóle tego typu kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJa czaję się na ich rozświetlacze i te jaja z cieniami są mega, zwłaszcza Rose Gold!
OdpowiedzUsuńhi, i'm a new follower of your nice blog, can you follow mine on my blog?
OdpowiedzUsuńhttps://amoriemeraviglie.blogspot.it/
many thanks and compliments! TIZIANA