Cześć!
Były nowości, to pora na ulubieńców poprzedniego miesiąca.Zachwyciło mnie aż 7 produktów, z czego 3 są jednej firmy.Jesteście ciekawi, co spodobało mi się najbardziej?Zapraszam do dalszej części.
Garnier płyn micelarny.
Jest to produkt, o którym jest ciągle bardzo głośno.Zachwalany przez wiele osób robi sobie dobrą reklamę.Nie lubię zmywać makijażu płynami micelarnymi, wolę użyć w ty celu chusteczek do demakijażu.Jedyny płyn, który cały czas kupowałam to Bebeauty z Biedronki, który niestety szczypał strasznie w oczy, ale świetnie zmywał makijaż.Już od dawna chciałam spróbować tego Garniera i tak się złożyło, że udało mi się go wygrać.Używam go miesiąc i jestem bardzo zadowolona.Świetnie radzi sobie z usuwaniem makijażu.Po dostaniu się dużej ilości produktu do oczu lekko szczypie, ale nie podrażnia ich.Jest to tylko wtedy, kiedy wyleje mi się za dużo płynu na wacik, czyli bardzo rzadko.Duża pojemność jest jak najbardziej na plus, często można go dostać na promocji.
Bebeauty S.O.S Dry Skin regenerujący krem do rąk.
Dostępny w Biedronce za około 3-4 zł.Pojemność 75 ml.Jest przeznaczony do skóry bardzo suchej, ale ze spokojem mogą go używać osoby z mniejszymi problemami.Zapach jest delikatny, ale przyjemny, ciężko jest mi go opisać.Działanie kosmetyku uważam, że jest świetne.Trzeba uważać, aby za dużo nie nałożyć na dłonie, bo będzie długo się wchłaniał.Krem świetnie nawilża na długi czas.Dłonie są niesamowicie wygładzone i czuć, że w jakiś sposób się regenerują.Po zastosowaniu czuć lekko lepką warstwę, ale mi to nie przeszkadza.Skóry bardzo suchej na dłoniach nie mam, ale myślę, że poradzi sobie z taką.
Balea żel pod prysznic wanilia i kokos.
Idealne połączenie!Zapach wanilii i kokosa uwielbiam, świetnie ze sobą współgrają.Żeli z Balea miałam już trochę i muszę przyznać, że je uwielbiam.W Dm kosztują około 2,50 zł, w internecie około 5 zł, można je także znaleźć stacjonarnie w sklepach niemieckich.Nie podrażnił mnie i nie wysuszył.U mnie sprawdza się świetnie.
Eveline olejek do ust.
Mam wersję waniliową i bardzo się polubiliśmy.Już Wam kiedyś wspominałam, że nie lubię błyszczyków, więc myślałam , że będzie to wersja błyszczykowa i się nie polubimy.Olejek ma świetną konsystencje, super się go nakłada.Zapach jest delikatny, ale piękny.Jest to produkt, który ma powiększać nasze usta.Czy jest tak?Chyba raczej nie, aczkolwiek po nałożeniu nasz usta się dosyć mocno świecą i wydają się pełniejsze.Usta nie wyglądają tandetnie, tak jak w przypadku większości błyszczyków, a zdrowo i ładnie.Olejek nakładałam w dzień i noc.Moje usta zregenerowały się i są cudownie nawilżone.Osobiście jestem bardzo zadowolona z efektu, jaki mi dał olejek i na pewno pojawi się osobna recenzja.
Eveline 8w1 serum do rzęs.
Naczytałam się o nim dużo w internecie.Wiedziałam, że nie zadziała na wzrost moich rzęs, czy ich wypadanie.Faktycznie z tym sobie nie poradził, ale świetnie się sprawdza jako baza pod tusz.Nakładam jedną warstwę serum a na to jedną warstwę tuszu.Nawet najgorsze tusze, które nie chciały z nami dobrze współpracować będę wyglądały o wiele lepiej z tą bazą.Rzęsy były tak długie, pogrubione i rozdzielone jak nigdy.
Eveline 8w1 pomadka do ust.
Pomadka kosztuje parę złotych i możecie ją znaleźć w Rossmannie.Zapach jest przepiękny, bo waniliowy.Już mi się niestety skończyła, ale kupię sobie nową.Świetnie nawilżała i wygładzała usta.Prezentowały się o wiele lepiej.
Bell Wanted cień w kremie.
Zapomniałam zrobić zdjęcia samego produktu, miałam tylko takie z cieniem z Maybelline. Niedługo będziecie mogli zobaczyć porównanie tych cieni.
Jeśli chodzi o cień z Bell, to możecie go kupić za 8 zł w Biedronce.Jak się nie mylę to mój odcień to numerek 03.Cień kupiłam nie do stosowania na powieki, a na brwi.W tej roli sprawdza się świetnie.Zastąpi wiele droższych pomad do brwi.Utrzymuje się cały dzień, może lekko się ściera jak potrę trochę mocniej ręką brew.
Dajcie znać czy coś miałyście z moich ulubieńców:)